A właściwie jak się je po „indyjsku” ;)

Sobota wieczór, spokojny wypoczynkowy czas.  
Dobry moment by opowiedzieć coś w temacie indyjskiego jedzenia. Tyle, że o potrawach i daniach to już dzisiaj było i jest często a rzadko o tym jak to jedzenie w Indiach się je. A w Indiach je się zazwyczaj na takich właśnie talerzach zwanych thali. Może nie zawsze są takie miedziane, ozdobne, wypasione ale thali to thali. Duży talerz z rancikiem, na którym mieszczą się przynajmniej dwie warzywne przystawki, przynajmniej jedno danie z sosem i zwykle to dal albo curry, jogurt naturalny lub raita , indyjskie pikle ( oh, oni kochają pikle na zabój), papadamy czyli kruche cienkie placuszki z soczewicy i chlebki: roti, chapati, naany rzadziej. No i oczywiście ryż. Ryż i dal. To na koniec posiłku.
Chlebki rwa na kawałki i robią to jedną ręką, zawijają „w łyżeczkę” i maczają w daniach.
Z ryżem i dalem jest więcej zabawy ale polewając umiejętnie odpowiednią ilością dalu ryż, umiejętnie mieszając uda się uformować okrągłe porcje gotowe do włożenia do ust. Voila !
 
Indusi jedzą rękoma. I to jest cudowna sprawa. Trzeba się skupić i skoncentrować na tym co się robi i jak się robi ale ma się wtedy zupełnie inny kontakt ze sobą w trakcie posiłku.
 
Dzisiaj sobota. Wieczór. Spokój. Spróbujcie Państwo zjeść dzisiaj posiłek gołymi rękoma.
 
Jest jeszcze jedna tajemnica w indyjskich posiłkach. Indusi do posiłku piją wodę. I najlepiej żeby woda postała kilka godzin w miedzianym dzbanku czy kubku. Taka woda ma zupełnie inną moc i smak. Spróbujcie Państwo.